
? ? ? ? ? ? ? ? ? ? ? ? ? ? ? ? ? ? ?
„-Ale ona duża! Krzyknęła Kinga, gdy mąż pokazał jej zdjęcie.
Jednak tylko na zdjęciu dziewczynka wyglądała na dużą. Następnego dnia Kinga mogła wreszcie pójść i zobaczyć Liliankę; łzy same popłynęły jej po twarzy, gdy zobaczyła, jak maleńkie jest jej dziecko. Ucho córeczki było wielkości paznokcia u kciuka Kingi, całe jej ciałko nie było dłuższe od dłoni, a główka przypominała wielkością piłeczkę pingpongową. Kilka dni później, chcąc dać znajomym i rodzinie wyobrażenie o tym, jak mała była ich córeczka, Łukasz wpadł na pomysł: zdezynfekował własną obrączkę, włożył ją do inkubatora i bez problemu wsunął dziewczynce na nadgarstek. Takie maleńkie rączki miała ich córka.”
To fragment historii mojej pacjentki napisanej przez panią Dorotę Łosiewicz w książce zatytułowanej „Życie jest cudem”.
Lilka urodziła się w 28 tygodniu ciąży z wagą 495g (tak, 495g! To nie jest błąd w tekście). Lekarze nie dawali Lilce większych czas na przeżycie, a dziś jest wesołą i sprawną dziewczynką. Takich historii jest wiele…
Dziś obchodzimy Światowy Dzień Wcześniaka ? Dla mnie to dzień szczególnie ważny, ponieważ część moich pacjentów to dzieci urodzone przedwcześnie.
Chciałabym napisać coś mądrego, ale co ja tak naprawdę wiem o wcześniactwie???
Moja wiedza fizjoterapeutyczna jest niczym, przy tym co wie i czuje rodzic dziecka, które rodzi się „za wcześnie”.
To przez co przechodzą zarówno wcześniaki jak i ich rodzice wykracza ponad poziom hard?
Dlatego będąc laikiem w tym temacie dostałam wsparcie od mam, które chciałyby się podzielić swoimi historiami. Każda historia jest inna, choć okoliczności były podobne. Każda jest ważna i warto ją przeczytać, by chociaż w małym ułamku wyobrazić sobie co czuje taki rodzic. Chciałabym na blogu pokazać Wam kilka ważnych historii.
Po co? Każda mama zmaga się z trudnościami w macierzyństwie (któż nie?), ale czasami w tych codziennych problemach trudno nam pojąć, że może być gorzej. Widzę, że czasami pewne sprawy nas przerastają. Znam mamy, które płaczą ze złości, bo muszą zostać dwie doby dłużej w szpitalu po porodzie, podczas gdy mama wcześniaka dojeżdża do swojego maluszka, który leży w inkubatorze czterdziestą dobę. I nie chodzi o licytację, kto ma gorzej. Nie zrozumcie mnie źle…
Światowy Dzień Wcześniaka ? – ktoś wymyślił ten dzień nie bez powodu. Myślę, że warto uświadamiać społeczeństwo, ale też pokazywać (i nie bać się tego) jak jest to trudne doświadczenie dla osób, które muszą się z tym zmierzyć.
Nie bez powodu dzieci urodzone przedwcześnie nazywa się wojownikami. Walkę jaką toczą każdego dnia, oni i ich rodzice trudno sklasyfikować. Pewnie tylko rodzice wcześniaków wiedzą, czym ta walka jest. Tylko oni znają ten strach, niepewność, bezsilność i poczucie beznadziei, ale też poczucie winy, z którym zmaga się wielu z nich. Postanowiłam zebrać kilka historii, którymi zechciały podzielić się mamy wcześniaków.
Trudnych historii… I chociaż ja w swojej praktyce słyszałam ich wiele, zawsze wzruszają, często do łez. Dlatego jeśli macie ochotę zapraszam Was do lektury, może refleksji, nie tylko dziś. Przez najbliższe dni będę publikować historie spisane przez prawdziwe bohaterki- mamy wcześniaków.
? Życzę WAM drogie bohaterki byście nigdy nie traciły wiary we własne możliwości i możliwości Waszych małych wojowników. Jesteście wielkie!!! ?
Na koniec podrzucam filmik obrazujący sprawę. Obejrzyjcie do końca. Dobrze włączyć dźwięk. Posłuchajcie w jakiej „ciszy” przyszło rozpoczynać życie tym maluszkom?
P.S. Jeśli jesteś mamą wcześniaka i też chciałabyś się podzielić swoją historią, napisz do mnie śmiało?